Pokonałyśmy 6km i 16 przeszkód w zawodach Hard Dog Race!
Rok temu jeszcze na Woodstocku (teraz już PolAndRock) uczestniczyłam w testowym biegu na Runmageddonie. Mimo krótkiej trasy i zaledwie kilku przeszkód, moje emocje sięgnęły zenitu. Odkryłam, że na torze sprawdzam się nie tylko pod kątem fizycznym, ale i psychicznym. Ten moment, gdy musiałam zanurzyć się po szyję w gęstym błocie, aby jednocześnie podnosić głową opony był dla mnie nie lada wyzwaniem. Pokonałam własne obawy! Jedyne czego mi tam brakowało to wierzcie mi lub nie, ale.. mojego psa ;) Dlatego, kiedy po raz pierwszy usłyszałam o Hard Dog Race stwierdziłam, że koniecznie muszę zabrać tam Shelby!
O samym biegu pisałam Wam jakiś czas temu w artykule “Hard Dog Race – poznaj ekstremalny bieg stworzony dla Ciebie i Twojego psa!” – jeśli nie znacie tej formy zawodów polecam przeczytać, bo naprawdę warto choćby wiedzieć, że mamy taką imprezę w Polsce!
Pies na urlopie pokonał Hard Dog Race!
Hard Dog Race, którego hasłem jest „sześć nóg, dwa serca, jedno zwycięstwo” odbył się w sobotę (12 maja) na Farmie Makedońskich koło Warszawy. Na zawody zgłosiło się ponad 450 duetów – człowiek + pies! To jedyny tego typu bieg OCR nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
Pogoda była jak na zamówienie. A wszechobecne ciepło sprawiało, że marzyłyśmy o tym, żeby zostać w wodnych przeszkodach jak najdłużej. Tak, bo jako zawodnicy mieliśmy do pokonania trasę biegnącą nie tylko po groblach, łąkach, w lesie, na wydmach czy w korycie rzeczki, ale i po stawach o głębokości ponad 1 metra, co przy moim wzroście 1,53cm było ciekawym doświadczeniem 😉
Organizatorzy dostarczyli nam wszelkich wrażeń. Pod okiem instruktorów, trenerów i behawiorystów, którzy byli sędziami, biegaliśmy, czołgaliśmy się, wspinaliśmy, pływaliśmy i przenosiliśmy ciężary, ale o tym wszystkim za chwilę. Zacznijmy od początku.
Hard Dog Race – czy każdy może wziąć udział?
W zawodach tego typu wymaga się przygotowania na kilka miesięcy przed. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy biec. Ja niestety jestem szybka w sprintach. Na dłuższych trasach moje serce jest w stanie wyskoczyć przez gardło i oddać się na pożarcie Shelby, która jest nie do zdarcia mimo braku specjalnych treningów. Dlatego postanowiłam, że po prostu dla siebie i dla niej pokonamy tę trasę szybkim chodem (to akurat mamy opanowane obie do perfekcji!), a jeśli starczy mi sił to będziemy walczyć na tyle ile się uda z resztą, która będzie nas sukcesywnie wyprzedzać. Moim mottem przewodnim tego biegu było “Ja jestem tu towarzysko, Shelby po to, żeby zwyciężyć”. I wiecie co? Okazało się, że mimo własnego tempa zajęłyśmy 217 miejsce wśród 290 uczestników startujących indywidualnie i 125 miejsce wśród wszystkich kobiet 😀 Co oznacza, że gdybyśmy tylko trochę potrenowały na co dzień, miałybyśmy spore szansę mocno poprawić wynik. Znaczy ja.. 😉
Dlatego, jeśli tak samo jak ja zastanawiacie się czy dacie radę i czy warto próbować swoich sił – odpowiadam tak! Dla siebie, dla psa – choćby tak po prostu
Hard Dog Race – jak to wygląda w praktyce?
Zawody zaczynają się od dokładnej kontroli weterynaryjnej. Każdy pies, który startuje musi mieć skończony rok, być szczepiony, odrobaczony i być w dobrej kondycji fizycznej i nie wykazywać agresji. Suczki nie mogą mieć żadnych objawów cieczki, co by nie odciągać uwagi swoich rywali podczas biegu 😉 Kiedy już nasz pies zostanie dopuszczony do udziału otrzymujemy pakiet startowy – kartkę z numerem do przypięcia wraz z bransoletką mierzącą bardzo precyzyjnie czas.
Przed startem czeka nas.. rozgrzewka! Uczestniczymy w niej razem z innymi startującymi. Większość ćwiczeń wykonałam ja. Shelby nie mogła się nadziwić o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego jej Pani wykonuje jakieś dziwne kocie ruchy razem z innymi. Kocie! Jej zadaniem było wykonanie wspólnego okrążenia jak na wystawie oraz zaprezentowanie kilku sztuczek plus obowiązkowe podanie łapy 😉
Na starcie trzeba pojawić się 15 minut wcześniej. Każdy zawodnik przy zapisach online sam wybierał odpowiednią dla siebie godzinę. Także razem z kilkoma innymi parami stawiłyśmy się równo o 10:45. Na chwilę przed 11:00 zostałam poinstruowana, że przy starcie należy dotknąć bransoletką maty, aby aktywować pomiar. Czas start!
Shelby jest psem, który uwielbia wyzwania. Zwłaszcza te, które pokonujemy wspólnie są traktowane przez nią wyjątkowo poważnie. Gdzie ja, tam i ona. Na torze to akurat bezcenna umiejętność. Mimo wszystko chyba jak każdy obawiałam się, że stanie okoniem przed którąś z przeszkód. Na szczęście żadna nie sprawiła jej problemu. A te związane z wodą sprawiały wbrew pozorom najwięcej radości.
To pies, który uwielbia pływać. I choć nie ma w tej dyscyplinie szczególnego doświadczenia idzie jej to całkiem nieźle. Z naszych wcześniejszych wypadów nad wodę doskonale wie, że zawsze w razie czego może na mnie liczyć. Stale obserwuje ją i oceniam ile jeszcze jest w stanie wytrzymać. Jeśli widzę, że opada choć trochę z sił, pomagam jej podtrzymując klatkę obiema rękami, co od razu dodaje jej odwagi – razem możemy wszystko
Na trasie czekały na nas różne przeszkody. Większość pokonywałyśmy wspólnie, część z nich polegała na dodatkowym zadaniu dla człowieka, a jedna całkowicie. Była to specjalna klatka z drabinkami. Podczas gdy ja wspinałam się na wysokościach, Shelby bezpiecznie czekała na dole, aż skończę – naprawdę byłam pod wrażeniem pomysłu i organizacji tej przeszkody. Nikt nikogo nie poganiał, nikt nie pozostawał bez opieki! Po przejściu odebrałam psa i razem pobiegłyśmy w dalszą trasę.
Zanim zapisałam się na zawody widziałam relacje z poprzednich. Jednym z zadań, które spędzały mi sen z powiek było przeniesienie 15kg worka karmy. Mój kręgosłup niestety odkąd pamiętam nie jest miłośnikiem dźwigania. Mimo wszystko podjęłam się wyzwania i udało się. Na szczęście ten etap okazał się bardzo krótki i mało wymagający. Warto też pamiętać, że w razie czego zawsze można zrobić 30 karnych przysiadów i ominąć go, jeśli naprawdę grozi kontuzją.
Następne przeszkody nie sprawiły nam żadnej szczególnej trudności. Chodzenie po oponach, kładka, pokonywanie tunelu czy specjalnych, wysokich stopni było proste. Myślę, że to właśnie spowodowało, że mimo iż nie biegłyśmy to nie byłyśmy ostatnie 😉 Jestem naprawdę dumna z Shelby! Mój cel wychowawczy jako człowieka z puszczy (wszak mieszkamy na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego) został osiągnięty. Pies nie boi się niczego, jeśli i ja nie wykazuje obaw
Na mecie Hard Dog Race
Ostatnią przeszkodą był kolejny głęboki zbiornik wodny. Przyznam szczerze, że ja już ledwie powłóczyłam nogami, które nie były przyzwyczajone do pokonywania takich wodnych odległości. Po Shelby można było tylko zobaczyć, że jest zmęczona wszak ona nie uznaje odpoczynku dopóki nie padnie na przysłowiowy pysk. Ja nie miałam nawet siły już podbiec, żeby zawalczyć o te ostanie sekundy, ale to kompletnie nie miało znaczenia, bo byłam z nas niesamowicie dumna! Obie bardzo zmęczone, ale niewiarygodnie szczęśliwe
Na mecie czekały na nas medale i prezenty. Pamiątkowa koszulka sportowa HDR, worek, próbka karmy i fantastyczny, kolorowy szarpak, który natychmiast został wypróbowany przez Shelby. Jeszcze kilka zdjęć i można było odpoczywać. Czekały na nas pyszności przygotowane przez catering oraz stoiska do odwiedzenia 😉
Podsumowanie zawodów Hard Dog Race
W zawodach HDR można było wystartować indywidualnie lub drużynowo. Wśród kobiet najlepsza okazała się Litwinka Vilte SOKAITYTE wraz z wyżłem niemieckim Balita Utu Upe z czasem 35:45, zaś wśród mężczyzn instruktor szkolenia psów, triatlonista od lat związany z światem psich zaprzęgów Rafał ŚMIAŁKOWSKI z greystherem o imieniu Flott z czasem 27:02. Najlepszą 6-osobową drużyną okazali się reprezentanci Hard Dog Race Watahy Margonin, czyli jednej spośród prawie 20 Watah HDR działających na terenie Polski. Gratulujemy!
Więcej o nich przeczytacie tutaj: https://harddograce.pl/wataha/.
Zawody HDR w Polsce już za nami, ale we wrześniu odbędą się kolejne edycje w Czechach (HDR Base) i na Węgrzech (HDR Wild – 12km i HDR Junior – 2 km). Organizatorzy serdecznie zapraszają i obiecują niezapomniane wrażenia i dużą dawkę pozytywnych emocji. Jestem pewna, że dotrzymają słowa! Jeśli tylko macie możliwość spróbujcie swoich sił. Mam nadzieję, że Was przekonałam, bo naprawdę warto
Więcej o Hard Dog Race Poland przeczytacie na www.harddograce.pl oraz na https://www.facebook.com/harddogracepoland