Jak uporządkować ogród, w którym mieszka pies?
Nie zawsze mamy czas na wyjazd z psem. Bywa, że pojedyncze sprawy zatrzymują nas w domu i uniemożliwiają nawet kilkudniowy urlop. Codzienny pęd i sezon na podróżowanie stale dopingują do szukania nowych miejsc na odpoczynek do tego stopnia, że zapominamy o tych najprostszych możliwościach - własnym ogrodzie czy działce! Tam też może być przyjemnie. Wystarczy tylko raz na jakiś czas uporządkować zarośnięty teren i możemy oddać się razem z naszym psem trudnej, w dzisiejszych czasach, sztuce odpoczywania!
Na pierwszy słoneczny i ciepły urlop czekamy przez cały rok. Warto więc w pełni go wykorzystać. Nie zawsze musimy w tym celu wyjeżdżać. Wystarczy zadbać o odpowiedni sprzęt i dobrze zorganizować czas, a będziemy mogli wypocząć nie ruszając się z domu.. dalej niż do własnego ogrodu czy działki! Tylko jak to zrobić szybko i sprawnie?
Czasem mamy zaledwie kilka dni wolnych, a ogród zamieszkany przez psa wygląda jak po przejściu tornada. Co zrobić, żeby wyglądał ładnie bez poświęcania wielu godzin na porządki? Dla tych, którzy dbają o niego regularnie moje rady mogą okazać się banalne, ale muszę Wam się przyznać, że ja po prostu nie należę do takich osób. Cały rodzinny ogród jest na mojej głowie, a doba ma tylko 24h. Chęć podróżowania z psem lub bez, praca, życie w ciągłym biegu sprawia, że czas przelatuje mi między palcami, a ogrodnik to przyjemność, którą serwuję mojej działce raz do roku, o ile budżet mi na to pozwala. Zwykle są to prace, których po prostu nie jestem w stanie wykonać, bądź nie byłam do tej pory, ale o tym później 😉
Pies w ogrodzie – z czym to się je?
Ci, którzy mają możliwość wypuszczenia pupila na ogród na dłuższą chwilę wiedzą do czego może być zdolny pies. Oczywiście istnieją takie czworonogi, które nie mają w naszych oczach skłonności destrukcyjnych, ale to rzadkość. Z reguły mięciutka, zielona trawa, soczysty żywopłot i poruszające się za siatką obiekty wywołują w naszych pupilach najdziksze emocje – zwłaszcza, gdy pozostają bez opieki 😀
Na pierwszy rzut oka pies nie robi nic szczególnego. Czasem z impetem podbiegnie do siatki, wykona parę kółek i położy się z powrotem w cieniu. Coś tam powącha, coś podleje, coś podje. Typowy psi dzień w ogrodzie. Dopiero, gdy przyjrzymy się bliżej okazuje się, że nastąpiły pewne zmiany, które nie zostały z nami ustalone. Nie wszystkie muszą występować u Ciebie, ale te najczęściej wybierane przez psy to:
- wyrwane kępki trawy
- obdrapane pnie drzew
- zjedzone dopiero co posadzone cebulki
- zaorana ziemia w rogu siatki
- dodatkowa piaszczysta ścieżka w trawie
- kilka dołów w różnych miejscach
- zniszczone kwiaty
- leżące poobgryzane patki i szyszki
- wszechobecne psie kupy zwane minami ogrodowymi (!)
- zjedzone końcówki od podlewania ogrodowego
- niekiedy nawet zbiór owoców np. winogron czy jabłek
To wszystko sprawia, że nasz ogród nie wygląda jak ten, który sobie wymarzyliśmy. A wizyta gości na grillu łączy się ze zwiększoną ilością czasu spędzonego na doprowadzaniu terenu do stanu używalności. Można z tym walczyć lub się pogodzić albo stworzyć ogród dla psa.
Jak ustrzec się przed psimi zniszczeniami w ogrodzie? – kilka praktycznych wskazówek
- wybierz mieszankę traw odporną na deptanie – niektóre gatunki potrafią stawiać opór
- przeznacz jedno lub kilka drzew czy krzewów do podlewania – odwróci uwagę od pozostałych
- możesz też ustawić kilka większych kamieni do znaczenia
- nie sadź kwiatów w towarzystwie psa – masz gwarancję, że gdy skończysz rozpocznie akcję poszukiwawczą
- zabezpiecz pnie siatką przed drapaniem
- jeśli masz taką możliwość ogrodź kwiaty lub żywopłot niską siatką
- pamiętaj, żeby nie trzymać w ogrodzie roślin, które mogą być trujące dla zwierząt
- podczas pryskania zastosuj kwarantannę dla pupila
Pies i zadbana trawa – czy to możliwe?
Żółte, nieestetyczne plamy na trawniku spędzają sen z powiek każdego właściciela czworonoga. Psi mocz potrafi działać jak nawóz, ale tylko w niewielkim stężeniu, dlatego miejsca podlewane zbyt intensywnie zostają wypalane. Tutaj z pomocą może nam przyjść podlewanie ogrodowe lub zmiana nawyków psa. Nawadnianie trawy powoduje rozcieńczenie mocznika, dzięki czemu w mniejszym stopniu wpływa na roślinność. Jeśli mamy czas na szkolenie psa to możemy nauczyć go załatwiania się wyłącznie poza domem lub w wyznaczonym miejscu. Shelby przykładowo sama z siebie chowa się na czas załatwiania za krzakami, ale raz na jakiś czas zdarza jej się zostawić prezent w reprezentacyjnym miejscu czyli na samym środku przed oknem.
Porządkowanie mojego ogrodu, w którym mieszka pies
Prace porządkowe w ogrodzie zwykle kojarzą mi się z całym straconym dniem. Już wolałabym się położyć w tej wysokiej trawie, niż oddać jeden dzień z weekendu. Nie wiem jak u Was, ale u mnie w Puszczy Kampinoskiej wszystko rośnie jak szalone. Po 3 tygodniach powinnam zaczynać praktycznie od początku. Zwykle, gdy orientuje się, że już czas na powtórkę z rozrywki, trawa jest tak wysoka, że nawet kosiarka spalinowa się dusi, a na koniec trzeba jeszcze użyć podkaszarki, żeby osiągnąć zamierzony efekt. O ile nie przed, bo i tak bywało! No cóż, do Perfekcyjnej Pani Domu jeszcze mi daleko 😉
Zanim w ogóle zacznę kosić muszę zacząć od usunięcia wszystkich większych patyków, kamieni i szyszek. Dzięki temu potem mogę swobodnie i bez stresu pracować kosiarką wszędzie. Ten etap jest nawet przyjemny i w miarę szybki. Potem zwykle wyciągam mój upragniony sprzęt i walczę z odpalaniem. To moment kiedy sąsiedzi zastanawiają się czy kupiłam sobie motocykl. Dolewam benzyny oraz innych ciekawych rzeczy i szarpię się z linką. Niestety kosiarka nie zawsze rusza za pierwszym razem, co kończy się tym, że jeszcze przez kilka dni moje ramiona przypominają mi o tym co robiłam 😉 A każde natknięcie się na przeszkodę skutkuje ponownym startem urządzenia..
Wydaje się, że problem mogłaby rozwiązać kosiarka elektryczna. Może i tak, ale ciągnący się kabel w wysokiej trawie łatwo zgubić, gdy ma się większy ogród. Nawet nie zliczę ile przeciętych zasilaczy zaliczyłam w ciągu kilku lat. Zresztą kosiarka tego typu zwykle ma zbyt słabą moc, aby dać sobie radę z bujnym zasobem domowej Puszczy Kampinoskiej 😉
Ku mojemu zdziwieniu kilka miesięcy temu odkryłam istnienie bezprzewodowej linii elektronarzędzi przeznaczonych do prac ogrodowych firmy EGO Power+. Tam znalazłam kosiarkę swoich marzeń, dzięki której porządkowanie ogrodu stało się bardziej przyjemnością niż obowiązkiem. Narzędzia akumulatorowe EGO Power+ to nie mały wydatek, jednak komfort korzystania jest bezcenny. Bateria litowo jonowa mocy 56 volt pracuje prawie godzinę, a ładuje się w zaledwie pół. Pasuje do wszystkich urządzeń dostępnych w ofercie, dzięki czemu możemy w dowolnym momencie zmieniać sprzęt i kompleksowo zajmować się porządkowaniem.

Chodź pokażę Ci jak się kosi ;)
Kojarzycie ten moment, w którym dostajecie nową zabawkę do pracy i jesteście z niej zadowoleni? Euforia jest tak duża, że człowiek wyszukuje do czego mógłby ją jeszcze wykorzystać. To właśnie dlatego, w tym sezonie zostałam bohaterem we własnym domu. Nawet ogrodnik skarżył się, że niedługo nie będzie miał co robić, bo wszystko mu zabiorę 😉
Dzięki kosiarce EGO LM2001E ścięcie trawy zajęło mi godzinę. Jest tak wyprofilowana, że podjechałam nią praktycznie wszędzie gdzie chciałam, a podkaszanie ograniczone zostało do minimum. Przerwa na ładowanie akumulatora była idealna na krótki odpoczynek. Tym razem miałam jeszcze siłę i czas na walkę z krzewami i drzewami. Dzikie gałęzie skutecznie blokują dostęp słońca innym roślinom, więc trzeba się ich pozbyć. Żywopłot sięgający granic możliwości również należy porządnie przyciąć. Tutaj mogłam się wykazać używając Nożyc EGO HT2400E. Wszystkie gałęzie boczne były moje, iglaki rozrastające się w poziomie, winogrona sięgające do sąsiada. Całość w zasięgu moich rąk – wreszcie!
Do tego jako wisienka na torcie – dmuchawa EGO Power+ LB4801. Choć kosiarka tak dobrze mieli trawę, że w zasadzie nie pozostawia po sobie śladu, to zawsze jeszcze czeka mnie walka z wszechobecnym mchem. Im więcej usunę go na wiosnę tym lepsza szansa na ładniejszy trawnik latem. Zwykle tam gdzie była potrzeba usuwałam go grabiami, co zajmowało mi sporo czasu. Okazuje się, że do tego celu idealnie nadaje się właśnie dmuchawa. Urządzenie doskonale radzi sobie z resztkami roślinności, która zalega w trawniku. Wystarczy tylko pod dobrym kątem zaatakować mech, który z łatwością odrywa się od ziemi. Można też wykorzystać ją do “zamiatania kostki brukowej” przed domem – posesja wygląda jak nowa
Poniżej możecie zobaczyć jak pewne etapy wyglądały na żywo. Poznacie też kreatywność borderki, który unika suszarki i odkurzacza jak ognia, a dmuchawę pokochała od pierwszej chwili z jednego prostego powodu..!
Podsumowanie porządków w tym sezonie
Szybko, sprawnie i z przyjemnością, a przede wszystkim w towarzystwie Shelby, która tym razem nie uciekała na widok wyciąganego i odpalanego zwykle z hukiem sprzętu. Z wielką radością pilnowała przebiegu porządków na każdym etapie czując się bardzo swobodnie! A oto efekty
Narzędzia miałam okazję wypróbować dzięki uprzejmości firmy EGO Power+. Całe prace zajęły mi mniej niż pół dnia. Moc urządzeń jest nieporównywalna z tymi, które posiadam, także spalinowymi. Ilość hałasu jest o połowę niższa, dzięki czemu nawet pies chętnie towarzyszył mi w trakcie prac. Nie musiałam martwić się o dolewanie benzyny czy zmianę oleju. Skuteczne koszenie, praktycznie bez poprawek, porządkowanie gałęzi i przycięcie żywopłotu pozwoliły mi błyskawicznie uporać się z ogrodem zamieszkałym przez psa. Pozostały czas mogłam spokojnie przeznaczyć na wyniesienie odpadów zielonych, zakopanie dołów czy dodatkową pielęgnację roślin (m.in. podwiązywanie krzewów).

Po drugim etapie został nam do wyniesienia tylko jeden worek!
Moje zdanie na temat prac porządkowych zmieniło się o 180 stopni. Mam nadzieję, że moje doświadczenie pomoże Wam zmienić ten obowiązek w przyjemność A Wy jak radzicie sobie z porządkami w ogrodzie?
Hau! Podobają Ci się moje treści? Chcesz wesprzeć twórczość Psa na urlopie?
Postaw mi wirtualną kawę. To nie tylko miłe podziękowanie, ale wielka motywacja do dalszego tworzenia i poszukiwania miejsc przyjaznych w Polsce. Dowód na to, że PiesNaUrlopie działa, a podróżowanie z czworonogiem jest możliwe i wcale nie musi być nudne.. Bądź człowiekiem, zabierz psa na urlop ❤